8.25 KM w 52 min. 4 x 20sP
Pierwszy kilometr- półtora, traktuje jako rozgrzewkę.
Staram
się biec jak najwolniej, żeby rozgrzać mięśnie. Czasami też, jak nikt
nie patrzy pomacham coś łapami. Musze przyznać, że nie znoszę pierwszego
kilometra. Czuje się wtedy, jakbym biehła pierwszy raz w żuciu. Nogi
mam ciężkie, bolą mnie kolana, coś kuje w stopie, coś rwie w kostce.
Zawsze się wtedy zastanawiam, co mnie podkusiło żeby w ogóle biegać! Mam
wrażenie że zupełnie się do tego nie nadaje. Na szczęści myśli te
ustępują wraz z rozgrzaniem się mięśni.
Dzisiaj zaczęłam wprowadzać szybsze przebieżki. Przez 20 sekund biegnę na około
80% moich możliwości, poczym wracam do normalnego tempa i biegnę do
momentu całkowitego relaxu. I całkiem nieźle mi to poszło. Chociaż nie
wiem skąd w takim razie taki długi czas dzisiejszego treningu 8.25 km w
52 min. Byłam pewna że dzięki szybkim przebieżką będzie dużo lepiej.
Coż…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz