piątek, 17 maja 2013

CISNĘ Z PIĘTY!


 Tytułem wstępu - zawsze truchtam po tym samym lesie. Siłą rzeczy najsystematyczniejszych biegaczy śmigających po tymże samym lesie znam już całkiem dobrze z widzenia.
Biegnę sobie wczoraj raźno (a raczej kuśtykam bo mi się ból uda daje w znaki), a tu nagle z naprzeciwka wbiega w moją trajektorie lotu Pan Biegacz (jeden z tych już opatrzonych) z uśmiechem od ucha do ucha. Uśmiecha się niewątpliwie do mnie, bo po uprzednim rozglądnięciu się stwierdziłam, że na ścieżce oprócz mnie nie ma nikogo innego, ni dzika ni ssaka leśnego. Uśmiech zatem odwzajemniłam, bo kulturalna ze mnie dama, na co do mnie ów pan przemówił - „nie biegaj z pięty dziewczyno”. Okazało się, że obserwuje mnie już od dłuższego czasu, a raczej me daremne zmagania. Ja myślałam, że hasam powabnie niczym nimfa leśna po ścieżkach puszy, a tu mnie Pan Sympatyczny zatrzymuje bo już patrzeć nie może na moją tragiczną technikę. Zgroza!

 Zostałam obdarowana garścią rad, żebym przestała biegać po asfalcie, żeby zwolniła tempo i zaczęła eliminować bieg z pięty.

Przy okazji tej historii znowu wraca do mnie hasło ‘natural running’, które gdzieś ciągle wyłapuje, a to w fachowej prasie czy literaturze, a to w Internecie. I nie wiem jak to mam ugryźć. No bo co jeżeli dla mnie ‘naturalnym bieganiem’ jest bieg z pięty?

To jest sposób w jaki biegam odkąd pierwszy raz ubrałam buty biegowe. Ja po prostu biegnę przed siebie, nie skupiając się nad techniką. Ruszam nogami i przemieszczam się do przodu. I jestem szczęśliwa. A że cisnę z piętki? Czy to takie ważne? Biegnę jak potrafię, instynktownie.

Żeby nie było, że zakuta pała jestem, człowiek zacofany i zamknięty na postęp, to wczoraj poświęciłam całe 10 km na ‘doskonalenie techniki’, czyli próby biegu na śródstopiu. Łatwo nie było, wymagało to ode mnie 100% skupienia, i na pewno nie było dla mnie naturalnym sposobem biegania (jak by można oczekiwać po nazwie tej techniki). Każdy krok musiałam wymuszać, co się rozmija z czerpaniem przyjemności z biegania.


No nic pożyjemy (a raczej - pobiegamy) zobaczymy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz